Ostatni raport
firmy Norton na temat kontroli zachowań dzieci w sieci jasno wskazuje na
nasilający się problem „cyberprzemocy”.
I to co zadziwiające: dzieci wobec nauczycieli. Uczniowie celowo dokuczają swoim nauczycielom,
starając się wyprowadzić ich z równowagi, aby następnie móc nagrać ich nerwowe
reakcje telefonami komórkowymi i opublikować
nagranie sieci - wywołując
zakłopotanie nauczyciela i szkoły.
Ponadto raport ujawnia, że zaskakująco wiele
dzieci w niekontrolowany sposób korzysta z kart kredytowych swoich rodziców,
aby robić zakupy on-line. Nowym
zjawiskiem jest też podkradanie pieniędzy z cyfrowego portfela mamy lub taty.
Prawie co czwarte dziecko przyznaje, że czasami używa karty kredytowej rodziców
bez ich wiedzy, aby kupować np. muzykę, gry wideo lub bilety na imprezy.
Jednak nie wszystkie wyniki raportu są negatywne. Badanie
pokazuje, że przestrzeganie jasnych zasad dotyczących korzystania z Internetu,
pozwala w znacznym stopniu uniknąć negatywnych doświadczeń online. Dzieci potrzebują rodziców i nauczycieli, aby
wprowadzili ich w świat Internetu w sposób kontrolowany i bezpieczny, aby
pokazać im pożądane wzorce postępowania.
Tego co mówić, a czego mówić nie wolno. Negatywne sytuacje online mają swoje
odbicie w świecie realnym, np. mogą prowadzić do zastraszania, utraty pieniędzy
w wyniku oszustw bądź podawania obcym ludziom osobistych informacji.
Otwarty dialog z dziećmi w bezpiecznym środowisku, takim jak
dom lub szkoła, będzie bardziej skuteczny, a ponadto dzięki niemu dzieci
otrzymują wiedzę potrzebną do zachowania bezpieczeństwa . Rzecz nie polega na zakazywaniu korzystania z
Internetu, ale z umiejętnego jego korzystania. Przekazania zasad bezpiecznego
surfowania.
Osobiście jestem jednym z tych rodziców, którzy kontrolują zachowania dzieci w Internecie. Przyznaję się do tego - jednak w ten sposób mam poczucie, że panuję nad ich rozwojem. Wiem, można zarzucić mi czasami naruszanie tajności korespondencji - jeżeli wziąć pod uwagę działalność dzieci na FB. Jednak z dwojga złego wolę być posądzona o naruszenie tajności korespondencji niż o niedopilnowanie i brak reakcji. Czyli, nie wszystko w rękach dzieci :)
A jakie Ty stosujesz zasady dostępu do Internetu dla swoich
pociech? Jakie są Twoje standardy? Czy odnajdujesz swoje zachowania w
prezentowanych wynikach raportu? Podziel się ze mną!